Zapuścić się w Wielki Kanion Krymu

Do kanionu z Bakczysaraju najlepiej dostać się marszrutką jadącą do Sokolinoje (11 hrywien od osoby). Mimo, że jeżdżą dość rzadko, to warto, ponieważ największe masy turystów nadciągają od strony Jałty – z Sokolinoje nie przychodzi niemal nikt. Nie wiedzą, co tracą: przestrzeń wolną od tłumów oraz pyszne jedzenie…

Nie wszystko jest za darmo

Przeprawa z Sokolinoje do kanionu ma jeszcze jeden plus, tym razem finansowy. Kwiecień nie jest zaliczany do sezonu turystycznego, lecz możliwe, że gdybyśmy przybyli od strony Jałty musielibyśmy uiścić opłatę strażnikom leśnym za wstęp. Podobno, jeżeli startuje się od strony Sokolinoje bardzo łatwo nawet przypadkiem ominąć punkt poboru opłat. Wstęp kosztuje ok. 40 hrywien od dorosłego i 20 hrywien od dziecka.

Kwiecień to także czas podwyższonego poziomu wód, gdyż woda z roztopionego w górach śniegu zasila jeszcze strumienie, potoki i rzeki. W późniejszych miesiącach w Wielkim Kanionie Krymu jest o wiele mniej wody, w związku z czym przejście jest łatwe. Nie jest jednak aż tak emocjonujące, jak wtedy, kiedy wody jest więcej, a przez trudniejsze partie szlaku należy przemieszczać się używając prowizorycznych mostków z konarów, kamieni i… zdewastowanych metalowych oznakowań nadleśnictwa.

Strumień w Kanionie Krymskim
Mniej więcej tak to wyglądało w płytszych miejscach. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdyby moje buty wyszły z takiego spaceru niezamoczone 😉
Wartka woda w Wielkim Kanionie na Ukrainie
Wartko!

Droga do kanionu z Sokolinoje jest prosta, głównie asfaltowa. Sam kanion nie jest duży – 3km w kategorii długości kanionu nie imponują, choć wysokość ścian dochodząca nawet do 300m to już osiągnięcie.

Warto zobaczyć wszystkie atrakcje przewidziane przez przewodniki – od Wodospadu Srebrnego (zwanego też Wodospadem Srebrne Strumienie) po Wannę Młodości. W tym wypadku wyprawa w kwietniu była strzałem w dziesiątkę! Nie spotkaliśmy żadnego turysty, zaledwie kilku miejscowych robiących sobie wycieczki. Nie odstręczały także przybytki konsumpcjonizmu i komerchy, takie jak malutkie stoiska z kiełbaskami i napojami. Niektórzy blogerzy wspominają, że takowe były widziane w pobliżu Wanny Młodości. Osobiście, nie wyobrażam sobie takiego widoku na samym środku Wielkiego Kanionu i cieszę się, że ta wątpliwa przyjemność mnie ominęła.

czysta ukraińska woda
Jak widać, woda jest czysta
Wodospad srebrny Ukraina
Wodospad Srebrny – gdy wody jest mniej nie wygląda aż tak ładnie

Właśnie z powodu temperatury wody, a także otoczenia, nie skusiliśmy się na kąpiel w Wannie Młodości. Upalnym latem bardzo łatwo jest się rozgrzać po takiej kąpieli, w kwietniu – byłoby to raczej zamachem na własne zdrowie. Trudno jest mi określić, czy takie zimne kąpiele sprzyjają bardziej młodości czy może reumatyzmowi, ale cytując za Odyssei.com: „woda jest tu tak zimna, że każdy kto do niej wejdzie wyskakuje po chwili z rączością młodzieniaszka”. Czyżby to właśnie w tym tkwił sekret?

Za Wanną Młodości ciągnie się jeszcze spory kawałek kanionu. Turyści zazwyczaj zatrzymują się w tym właśnie punkcie i zawracają nie sprawdzając reszty szlaku. My także postąpiliśmy w ten sposób, lecz nie z powodu naszego lenistwa, ale z powodu wysokiego poziomu wody – wspięliśmy się kawałek w okolicy Wanny, aby sprawdzić, czy możliwe jest przejście dalej. Niestety, zbyt wysoki poziom wody uniemożliwiał nam przedostanie się do kolejnych partii Kanionu.

Wanna Młodości w Kanionie Krymu
Wanna Młodości, Krym

Takie cudeńko, którego nazwy nie znam. Ktoś poratuje?

W drodze powrotnej z Wielkiego Kanionu zostaliśmy zaczepieni przez grupę czterech spokojnych mężczyzn ubranych jak lekarze i palących papierosy. Widok był dość niepokojący, lecz jeden z nich bardzo chciał nas o coś zapytać. Okazało się, że ze szpitala uciekł pacjent. Co prawda, w okolicach szpitala można było usłyszeć różne dziwne pokrzykiwania. Jednakże, założyliśmy z góry, że są to bawiące się dzieci – jak się okazało, mylnie. Do dzisiaj nie wiemy, czy nie był to przypadkiem szpital psychiatryczny.

Zmęczeni po marszu, jeszcze zanim powróciliśmy do Bakczysaraju, zostaliśmy w Sokolinoje na obiedzie. Zajadaliśmy się czeburekami z brendzą, soljanką i lagmanem. Tego też dnia spędziliśmy ostatnią noc u naszego sympatycznego gospodarza. Następnego czekał nas wyjazd do Sewastopola i Ałupek, o czym już za tydzień.

Krymskie wywierzysko
A to wywierzysko 🙂

Ciekawe linki:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *