Moje życie w Finlandii – wszystko, co kocham i wszystko, czego nienawidzę, część 2

Życie w Finlandii upływało mi głównie na nauce lub zwykłych zajęciach domowych. Moje myśli krążyły wokół nauki słówek i reguł gramatycznych, odrabiania zadań domowych, gotowania, zakupów, eksperymentów z oszczędzaniem, eksperymentów kuchennych i tym podobnych. W takim wypadku oczywistym jest, że spędzę trochę czasu na zakupach, tym bardziej spożywczych. Fińskie sklepy spożywcze są wielkie i pełne różności. Spacery między półkami zajmują naprawdę dużo czasu, jeżeli nie zna się na pamięć położenia poszczególnych działów 🙂

Bogactwo na sklepowych półkach uświetnia życie w Finlandii

Zasobność sklepowych półek jest zdecydowanie wielkim plusem mieszkania w Finlandii. Ze względu na różnorodność kulturową można kupić produkty niemal z całego świata. Niekoniecznie w marketach. Małych biznesów prowadzonych przez obcokrajowców nie brakuje. Niezliczona liczba produktów sezonowych jest dostępna w Finlandii cały rok. Oczywiście najlepsze są w sezonie, ale jeżeli najdzie kogoś ochota na zielone szparagi w styczniu, to na pewno będzie w stanie je znaleźć. Męczącym jest tylko to, że owoce i warzywa mają swoje kody, które trzeba wybierać przy ważeniu. Wagi w marketach nie mają obrazków ani podpowiedzi, są jedynie tablicą z numerami.

Park
Centrum Espoo – park wiosną.

Alkohol kupuje się w specjalnych sklepach z alkoholem, które kontrolowane są przez państwo. W barach nie można, według litery prawa, wziąć ze sobą do stolika więcej niż jednego drinka w jednym momencie. W związku z tym nie można oficjalnie przynosić drinków, które zamówili sobie nasi towarzysze. W marketach można co najwyżej kupić piwa o niskiej zawartości alkoholu (4,7%) i to za ciężkie pieniądze. Z tego powodu Finowie urządzają sobie weekendowe wycieczki do Tallina, gdzie obkupują się w zapasy napojów wyskokowych. Oprócz tego każdy sklep lub galeria handlowa posiadają kącik z grami hazardowymi. Jest to oczywiście biznes całkowicie kontrolowany przez państwo, a podatki z gier mają iść na dobre cele, czym Finowie usprawiedliwiają swoje uzależnienie od hazardu. Ciężko mi stwierdzić, czy więcej z nich uzależnionych jest od alkoholu czy od jednorękich bandytów. Jest to w tym kraju na tyle normalne, że zdarza się, iż imprezy firmowe organizowane są w kasynach.

Kultura świętowania i pracy w Finlandii

Finowie z natury są ludźmi spokojnymi i zrównoważonymi. Widać to w dyskusjach, sposobie prowadzenia samochodu, w kontaktach z innymi. Często mylone jest to z oziębłością czy niechęcią do kontaktu. Wszak Polacy to naród ekspresyjny, więc nieco gubimy się w konfrontacji ze spokojnym Finem. Mamy jednak nieco wspólnego, gdy idzie o świętowanie. Oba narody lubią fetować w towarzystwie alkoholu i głośnej muzyki. My lubimy naszych DJów, oni mają wiele swoich własnych, podwórkowych zespołów metalowych i punkowych, które uświetniają imprezy. Dalej jest już nieco inaczej – Finowie rzadko wszczynają bójki, ale jeżeli już się to zdarzy, to zazwyczaj trafiają do szpitali. Bać się wyjścia na ulicę można tylko w jeden wieczór w roku, w Dzień Niepodległości, i to tylko, jeżeli władasz słowiańskim językiem. Ostrzegali nas przed tym nasi przyjaciele. Finlandia ma równie przykre historyczne doświadczenia z Rosją, co Polska, a że nie są w stanie odróżnić polskiego od rosyjskiego, to można tego dnia dostać od patriotycznego Fina w zęby.

Podobno najlepszą wizytówką człowieka jest jego pies. I tak w Finlandii psy są grzeczne, ułożone, przyjazne i nie szczekają na przechodniów. W Polsce, jeżeli pies biega po podwórku, niemal na pewno obszczeka przechodzącego obok człowieka. Czasem dla zabawy, ale zbyt często w sposób zajadły i agresywny.

W pracy, w kontaktach towarzyskich, Finowie są bardzo otwarci. Natomiast spotkania biznesowe mogą stać się dla energicznego, wojującego Polaka udręką. Podejmowanie decyzji idzie dość wolno, po upewnieniu się, że niczyje uczucia nie są pominięte. Oczywiście o uczuciach się nie mówi, bo to nie przystoi, należy się domyślić. Ciężko także wyciągnąć od kogokolwiek zdecydowaną opinię. Tak jak w Polsce wszystko jest czarne lub białe, tak w Finlandii wszyscy celują w neutralny odcień szarości. Kolejne wypowiedzi poprzedzane są chwilą ciszy. Jest to chwila, w której Fin zbiera myśli i systematyzuje je, aby przedstawić wszystkie informacje w jak najlepszej, zrozumiałej formie. Decyzje podejmowane są po konsultacjach i zgłębieniu faktów, raczej bez emocji. Zmiany wprowadza się równie trudno, co w innych krajach. Ceni się przede wszystkim praktyczność rozwiązań. Na tę cechę nacisk kładzie się już w młodości.

Dzikie gęsi mają spokojne życie w Finlandii
Odważna wiewiórka
Dzikie zwierzęta niespecjalnie boją się ludzi w Finlandii. Raz byłam świadkiem wojny mew o jedzenie na samym środku ulicy – nie przejęły się wcale nadjeżdżającym samochodem. Kierowca oczywiście się zatrzymał, ale też poczekał na to, aż jatka się zakończy.

Fiński system edukacji jest jednym z najlepszych na świecie. W pierwszych klasach szkoły podstawowej dzieci mają obowiązkową naukę pływania, później wraz ze znanymi nam przedmiotami mają np. zarządzanie gospodarstwem domowym. Kładzie się silny nacisk na to, aby lekcje były przydatne i życiowe, jeżeli to tylko możliwe, a ocenia się dzieci od 8 klasy. Ministerstwo Edukacji chce zreformować system w taki sposób, aby dzieci uczyły się nie przedmiotami, a tematami – interdyscyplinarnie. Przykładem takiego nauczania są już testowane „Zajęcia kawiarniane”, na których uczniowie ćwiczą matematykę, języki obce, pisanie i komunikację interpersonalną. Na zajęciach z Unii Europejskiej nacisk kładzie się na języki obce, ekonomię, historię i geografię. Kolejnym ciekawym zagadnieniem, nad którym ME debatuje już od jakiegoś czasu jest wykluczenie ze szkół nauki pisania ręcznego na rzecz pisania maszynowego. Dostępnych jest wiele nieodpłatnych zajęć dodatkowych, na które dziecko może oczekiwać w szkole, w świetlicy szkolnej, gdzie zajęcia organizowane są przez pedagogów. Sami nauczyciele są wysoko cenieni w fińskim społeczeństwie. Zawód ten jest darzony szacunkiem. Jedynie 10% najlepszych studentów danego roku może zostać nauczycielami. Płace są wysokie, a papierkowej roboty mniej niż w Polsce.

Z moich doświadczeń z kursu fińskiego wnioskuję, że uczniowie także nie mają czasu na nudę na lekcjach, a ich prowadzenie jest dynamiczne i zorientowane na praktyczne używanie wiedzy i umiejętności. Siedzenie dozwolone jest tylko wtedy, kiedy wprowadzana jest wiedza teoretyczna. Cała reszta nauczania odbywa się w małych grupach lub parach, w których rozwiązuje się problemy lub dyskutuje. Wszystko ma na celu przygotowanie uczniów do wejścia na nowoczesny rynek pracy i dobrą adaptację do rozwijającego się społeczeństwa.

Doskonałym przykładem praktycznego podejścia do różnych zagadnień Finów jest pogotowie kleszczowe. Każdego lata w pobliżu centrów handlowych pojawiają się samochody z przyczepami, w których lekarze usuwają kleszcze i konsultują w razie ewentualnych wątpliwości.

Transport publiczny

Podróżowanie po mieście i pomiędzy miastami w Finlandii, nawet bez samochodu, jest łatwe i przyjemne. Gęsta sieć komunikacyjna złożona głównie z autobusów i pociągów dociera niemal wszędzie. Najrzadsze autobusy jeżdżą raz na godzinę. Te najczęstsze – nawet co 5 minut. Pociągi również potrafią kursować co 10 minut, ale tylko do najważniejszych punktów na trasie. Na szczęście o przesiadkę nietrudno. Bilety można kupić w automatach lub u konduktora. Kontrole są sporadyczne. Najlepszym wyborem jest zaopatrzyć się w specjalną regionalną kartę biletową. Ważna jest we wszystkich środkach transportu, gdzie odbija się ją przy specjalnym automacie. Oszczędność przy używaniu tej karty jest duża – ponad 1 euro na bilecie podmiejskim, w dodatku można na nią kupić do 31 biletów na różne osoby podczas jednej podróży. Wszystkie bilety są czasowe, a nie jednorazowe, więc można się przesiadać. Ważne są na tramwaje, metro, pociągi podmiejskie, autobusy podmiejskie oraz niektóre promy. Niestety rozgryzienie, o co w automacie do odbijania kart chodzi, zajmuje chwilę czasu – jest dość nieintuicyjny.

Przy zbliżaniu automat zapala jedno lub dwa z trzech światełek: czerwone, zielone, zielone i żółte, żółte. Oznaczają one:

  • czerwone: nie ma pieniędzy na karcie lub skończył się bilet miesięczny;
  • żółte: powinieneś kupić bilet u kierowcy lub konduktora;
  • żółte i zielone równocześnie: masz 7,5 euro lub mniej na karcie albo miesięczny wkrótce się kończy;
  • zielone: bilet jest nadal ważny (można transferować), bilet został zakupiony pomyślnie tudzież bilet miesięczny jest nadal ważny.

Ponadto automat wyposażono w cztery przyciski, które oznaczają kolejne strefy regionu i należy je przycisnąć tylko przy zakupie biletu (przy transferze kartę należy jedynie zbliżyć do czytnika i poczekać na światełko):

  • 1: bilet w obrębie miasta Helsinki, Espoo i Kauniainen, Vantaa, Kirkkonummi lub Kerava–Sipoo;
  • 2: bilet regionalny na miasta Helsinki, Espoo, Kauniainen i Vantaa;
  • 3: bilet na województwo, czyli miasta Helsinki, Espoo, Kauniainen, Vantaa, Kerava, Sipoo i Kirkkonummi;
  • L: bilet ważny na województwo z wyłączeniem Helsinek;
  • 0: przycisk dostępny tylko w tramwajach;
Typowie fińskie osiedle
Tak wyglądają nowoczesne fińskie osiedla – zielone i zadbane.

Mieszkania i mieszkanie

Mieszkanie w fińskim mieszkaniu jest cudowne. Przede wszystkim, jest cicho, nie słychać sąsiadów, nawet jak mają małe dzieci. Społeczność ufa sobie nawzajem – nikt nie kradnie nieprzypiętych rowerów, nikt nie wchodzi do czyjegoś mieszkania przez omyłkowo otwarte drzwi, a ekipy remontowe wynajęte przez nadzorcę budynku… wchodzą same. Nadzorcy mają klucze i udostępniają je na zaplanowane remonty. W związku z tym można czasem natknąć się w swoim domu na robotników, którzy np. renowują wentylację. Prace ogrodnicze na osiedlach wykonywane są przez samoorganizujących się mieszkańców. Jest to szansa na zacieśnienie więzi lub poznanie się. Wokół bloków mieszkalnych dostępne są parkingi wyposażone w źródła prądy. Jest to dodatek niezastąpiony zimą – Finowie podłączają do nich swoje samochody i bez problemu odpalają je rano.

W każdej kuchni stoi elektryczna kuchenka. Nie ma kuchenek gazowych. Szafki są bardzo wysokie, więc przydaje się mały taboret lub drabinka. Podłogi w pokojach mieszkalnych są w drewnie, kuchenna zrobiona jest z łatwego do czyszczenia gumolitu, w łazience i saunie położone są małe płytki z perfekcyjnymi fugami. Jeżeli sauna nie jest jednym z pomieszczeń mieszkania, to na pewno znajduje się jakaś publiczna w bloku. Wtedy aby z niej skorzystać, trzeba zapisać się na odpowiednią godzinę na liście. Rzadko zdarza się, aby czas był z góry przydzielony.

Fińskie łazienki są fantastyczne – jest to design, który chciałabym mieć u siebie w domu. Prysznic nie ma brodzika. Cała woda z łazienki spływa do odpływu dzięki specjalnie wyprofilowanej podłodze, stąd utrzymanie łazienki w czystości jest proste. Bidet nie jest osobną muszlą, która zagraca przestrzeń. Jest wężykiem z małym prysznicem, którym można dowolnie manipulować nad toaletą. Takie same bidety są często dostępne w publicznych toaletach. Windy są w każdym budynku, może za wyjątkiem starego budownictwa. Wodę z kranu można pić do woli – jest czysta i przepyszna.

Obowiązkowo Fin musi mieć u siebie w domu fiński design – Marimekko i Iltala są pakietem podstawowym. W fińskim designie zakochani są Japończycy, którzy są w stanie wydać naprawdę ciężkie pieniądze, aby zabrać maki Marimekko czy ptaszka Iltali ze sobą z podróży.

Sami Finowie są cudownymi ludźmi. Są bardzo pomocni i odpowiedzą z przyjemnością na wszystkie pytania, za wyjątkiem tych o ich grzybiarskie tajemnice. Tak jak u nas miejsca, w których rosną grzyby, są tajemnicą rodzinną przekazywaną szeptem z pokolenia na pokolenie. Co im jeszcze w duszy gra? O tym już niedługo, w kolejnym subiektywnym wpisie o Finlandii.

Grzyby
Te maślaki i tego kozaka znalazłam w drodze ze szkoły. W końcu w Finlandii las jest wszędzie 😉

6 Replies to “Moje życie w Finlandii – wszystko, co kocham i wszystko, czego nienawidzę, część 2”

    • Justyna Maserak Autor wpisu

      Dziękuję bardzo 🙂 Niezmiernie się cieszę, że moje teksty komuś się przydają! 🙂

      Odpowiedz
  1. Pavel.

    Moi!
    Świetny blog. Miło się go czyta.
    Spędziłem w Finlandii pół roku…
    Po tym czasie miałem dosyć tego kraju, ludzi i języka.
    Po ciężkiej pracy, pogoda sama przyciągała człowieka do łóżka.
    Ludzie wydawali mi się zamknięci i fałszywi (w sumie dalej uważam, że są fałszywi).
    Cieszyłem się bardzo z powrotu do PL i uznałem Suomi za najgorszy kraj, w którym byłem.
    Po paru miesiącach życie znowu przywlokło mnie tutaj. Tym razem w „gorszym” półroczu – jesień-zima.
    Jestem zmęczony nieakceptowaniem Finów 😉
    Dla tego chciałbym spojrzeć na świat ich oczami w czym świetnie pomagają takie blogi jak Twój 🙂
    Jeśli masz jakieś wskazówki jak wykorzystywać w Finlandii popołudnia i weekendy, oraz jak nie dać się przygnębić aurze pogody to byłbym wdzięczny.
    Moi moi!

    Odpowiedz
    • Justyna Maserak Autor wpisu

      Terve Pavle,
      bardzo dziękuję za komentarz oraz komplement 😉 Przykro mi słyszeć, że nie nadajesz z fińskimi znajomymi na tych samych falach – zwłaszcza podczas przygnębiającej, fińskiej zimy kontakt z innymi ludźmi pomaga w jej przetrwaniu. Może spróbujesz nawiązać kontakt z imigrantami z innych krajów z Twojej okolicy? Informacje o spotkaniach można znaleźć na takich portalach, jak chociażby Couchsurfing. W rejonie miasta Espoo, gdzie mieszkałam, było kilka bardzo aktywnych osób, które często zapraszały do siebie na domówki ze wspólnym gotowaniem, więc można było nałapać fajnych kontaktów 🙂 Takie spotkania, jeśli jesteś osobą towarzyską, na pewno rozjaśnią Ci ciemność fińskiej zimy.
      Oprócz tego polecam sport i saunę. Dotlenienie, endorfiny oraz wzrost sprawności fizycznej działają bardzo pozytywnie na organizm i samopoczucie. Można w ten sposób poznać też parę osób. Ja zakolegowałam się z emerytowaną sąsiadką z bloku obok, która w czasie moich spacerów wyprowadzała swojego psa.
      Jeżeli chcesz zobaczyć coś ciekawego w czasie weekendów, to jak najbardziej polecam wyjazdy. Zimą bardziej miejskie niż w naturę, ale to kwestia Twoich preferencji. Zresztą, kiedy spadnie śnieg, to Finlandia staje się piękniejsza 😉
      Jeżeli lubisz się uczyć, to możesz spędzić ciekawie wieczory na różnych kursach oferowanych na ilmonet.fi. Znajdziesz tam dosłownie wszystko: naukę języków, obsługi komputera, odnawianie starych mebli, gotowanie i rękodzieło. Na kursach ludzie się otwierają. Przynajmniej nasi fińscy współkursanci byli bardzo mili. Ilmonet.fi oferuje takie kursy na terenie Helsinek, Espoo i Vantaa’y. Jeśli mieszkasz w innym regionie, to poszukaj odpowiednika. Możliwe, że coś się znajdzie.
      W niektórych knajpach często trafić można na koncerty małych, lokalnych zespołów.
      Mam nadzieję, że któraś z moich propozycji przypadnie Ci do gustu.
      Życzę powodzenia i wszystkiego pogodnego! Moi moi!

      Odpowiedz
  2. Wojtek

    Moi!
    jestem w finlandii juz drugi rok, pracuje ale na kontrakcie w tym czasie zwiedzilem juz Helsinki, porvoo i obecnie jestem w suolahti tu jak narazie mieszkam i pracuje jestem tu juz troche czasu i chciał bym sprowadzić moją rodzine zone i dwójkę dzieci czy mógł by ktoś coś doradzić od czego zacząć z góry dziękuję i pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Justyna Maserak Autor wpisu

      Hei Wojtku 🙂
      Na Twoim miejscu poszłabym do Maistraatti i Kela – oni doradzą Ci najlepiej w każdej możliwej kwestii oraz pokierują dalej, jeśli będzie trzeba 🙂
      Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *