Zanim zgłębiłam dokładnie temat złych bożonarodzeniowych bohaterów nie przypuszczałam, że trafię do tej „dziwnej” części internetów, do której nie zawsze mam ochotę się zapuszczać. To doświadczenie udowodniło mi po raz kolejny, że ludzka wyobraźnia nie zna granic oraz że, z nieznanych mi jeszcze przyczyn, w jakiś sposób lubuje się w okrucieństwie i rozlewie krwi. Zaznaczam z góry: to nie jest wpis ani dla dzieci, ani dla osób o słabych nerwach. Są to negatywni bohaterowie Świąt Bożego Narodzenia, którzy uważani są obecnie za pogańskich, a kościół niekoniecznie spogląda na nich życzliwym okiem. Z tego powodu czytacie poniższą listę na własną odpowiedzialność 😉
Głównym wątkiem łączącym wszystkie podania i mity jest to, że przynajmniej przez jeden dzień zimą Ziemią rządzą duchy zmarłych, demony, trolle i inne złośliwe kreatury. Niemal tak samo, jak podczas znanego nam doskonale Halloween, kiedy to granica między światem żywych i umarłych jest ponoć wyjątkowo cienka. Wtedy to właśnie negatywni bohaterowie Świąt o czasów okołoświątecznych wychodzą ze swoich nor, by dopiec tym nieznośnym ludziom…
Negatywni bohaterowie Świąt Bożego Narodzenia – lista wielu dziwnych postaci i stworzeń, które w okresie Julu uprzykrzały życie ludziom
1. Julscy Chłopi – cała banda złośliwych chłopów z Islandii. Na początku banda składała się z dwóch trolli, z czego ten płci żeńskiej był szczególnie agresywny (czemu mnie to nie dziwi?), oraz krwiożerczego kota Jólakötturinn (zjadał tylko dzieci, które na święta nie miały nowych ubrań). Oczywiście ulubionym daniem było mięso niegrzecznych dzieci. Z czasem mit ewoluował do mniej drastycznej formy – do bandy 13 trolli, dzieci dwóch poprzednich: Grýla i Leppalúði. Każdy z nich specjalizuje się w czymś innym, zazwyczaj jest to straszenie dzieci i trzody chlewnej lub dręczenie domowników np. poprzez kradzież mięsa i kosztowności. Grzecznym dzieciom wrzucają do butów słodycze, a niegrzecznym: gnijące ziemniaki.
(źródło obrazka: Captain Kat)
3. Sinterklaas – dawny święty Mikołaj w Holandii. Tradycyjnie przybywał od strony Hiszpanii, a towarzyszył mu Zwarte Piet o czarnej twarzy w stroju XVIII-wiecznego pazia. Przed jego przybyciem dzieci musiały śpiewać pieśń na jego cześć, a podczas swojego pobytu egzaminował je ze znajomości wersetów z biblii i jej szczegółów. Za dobre odpowiedzi dawał dzieciom słodycze i upominki, za kilka pomyłek dostawały lanie, a za oblanie testu – zabierał ich dusze, aby wtrącić je do piekła. Czasem zlecał to Czarnemu Piotrowi. Wieść niesie, że lanie od tego drugiego było gorsze od lania biskupa Mikołaja. Sama historia Czarnego Piotra jest dość ciekawa. Dociekliwych odsyłam do Wikipedii oraz pozostałych dostępnych im źródeł.
(źródło obrazka: iroincomingsbe)
5. Belsnickel – kolejny pomagier świętego Mikołaja od brudnej roboty, o którym wspominają podania z Niemiec, Austrii, Argentyny i Holenderskiej części Pennsylwanii. W przeciwieństwie do Krampusa, dawał prezenty grzecznym dzieciom. Niegrzeczne w najlżejszym przypadku dostawały od niego węgiel, a w najgorszym srogie lanie. W zależności od regionu Niemiec, może też nosić imiona Knecht Ruprecht czy Hans Muff. W Szwajcarii nazywany jest on Schmutzli. We Francji Pere Noel lub La Pere Fouettard, z tym że oni potrafili w przypływie złości ucinać języki niegrzecznym dzieciom.
(źródło obrazka: The Morning Call)
7. Kallikantzaroi – greckie potwory grasujące podczas najciemniejszych 12 dni zimy. Ich wygląd nie jest jednoznacznie określony, raz bywają goblinami, innym razem Reptilianami. Generalnie każdy łowca UFO czy kryptozoolog byłby zachwycony. Pozostałe dni w roku spędzają pod ziemią, aby zniszczyć drzewo trzymające świat w całości. Ich celem jest, a jakże, zniszczenie świata, co im się co roku nie udaje. Są złośliwe, dokuczają wszystkim wokół. Potrafią wejść przez komin i zdemolować wnętrze domu. Jeżeli w czasie wspomnianych 12 dni urodziło się dziecko i zmarło, prawdopodobnym było, że stawało się jednym z Kallikantzaroi.
(źródło obrazka: Espresso Com Saudade)
10. Lussinatta – kobieta-demon przemierzająca świat na miotle w otoczeniu złych duchów i trolli w czasie od 13 grudnia do Julu. Tradycja rozpowszechniona szczególnie w Norwegii i Węgrzech. Upewniała się, że przygotowania do świąt idą jak należy, a dzieci są grzeczne. Przed jej złośliwością (niszczeniem mienia, zabijaniem zwierząt domowych i porywaniem dzieci) domostwo chronił krzyż czy ukrywanie mioteł. Z czasem Lussinatta straciła swój pazur. Aktualnie dzień św. Łucji obchodzony jest radośnie. Organizowane są procesje, w których biorą udział ubrane na biało dziewczynki niosące smakołyki i świece śpiewając pieśni. Dawniej wybierana do tego celu była tylko jedna dziewczynka, której na głowę zakładano koronę ze świec.
(źródło obrazka: Wikipedia)
11. Krampus – zły towarzysz świętego Mikołaja zadomowiony w Chorwacji, Austrii, Niemczech i na Węgrzech. W wyglądzie przypominał diabla lub satyra. Jego rolą było reagowanie na odpowiedzi dzieci na pytanie świętego Mikołaja, czy były grzeczne. Jeżeli one i rodzice przyznawały, że tak, to dzieci dostawały prezenty. Jeżeli dziecko przyznało się do bycia niegrzecznym, to nie działo się nic specjalnego – jedynie zostało upomniane przez Mikołaja. Gdy natomiast kłamało, że było grzeczne, do akcji wkraczał Krampus. Straszył dziecko i groził mu, że wsadzi je do swojego worka i zabierze do piekła lub zwyczajnie spuszczał lanie rózgą. Niektóre podania wspominają, że potrafił wrzucać niegrzeczne dzieci w worku do rzeki.
(źródło obrazka: comingsoon.net)
Powiadają, że im dalej w las tym ciemniej. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Tworzenie tego wpisu było dla mnie bardzo interesujące. Chwilami śmiałam się do rozpuku, innym razem czułam zniesmaczenie – przeżywałam dosłownie całkiem niezłą ilość przeróżnych emocji. Większość z tych nieprzyjemnych historii została stworzona na potrzeby dorosłych (aby dzieci były grzeczne). Onegdaj święta służyły li tylko i wyłącznie dorosłym, a ich centralnym punktem były pijackie uczty. Dopiero w epoce wiktoriańskiej idea rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia ujrzała światło dzienne. Czy negatywni bohaterowie Świąt odeszli wtedy do lamusa? Nie wiem. Tak samo, jak nigdy się nie dowiem, czy te wszystkie mroczne opowieści mające na celu trzymanie potomków w ryzach nie zniszczyły w jakiś sposób ich delikatnej psychiki. Nie pozostaje mi nic innego, jak wyrazić nadzieję, iż nigdy nie doświadczymy powtórki z czasów, kiedy Święta kojarzyły się ze strachem i różnymi okropnościami.
Źródła i linki:
- Paul Hawkins, Bad Santas: Disquieting Winter Folk Tales for Grown-Ups
- Co to Jul? – Wikipedia