Sewastopol – militarna i historyczna perła krymskiego Morza Czarnego

Z plecakami na plecach i pełni podróżniczego zapału wsiedliśmy w marszrutkę z Bakczysaraju do Sewastopola. Podróż przebiegła sprawnie i w przyjemnej atmosferze wzbogaconej dźwiękami płynącymi z radia. Także widoki za oknem były piękne i interesujące.

Zabawne, że to, co w Polsce uznaje się już za nieco „passé”, na Ukrainie jest jeszcze na topie – to niemal tak, jakby człowiek cofał się w czasie! Przykładem są przyciemniane szyby, w które samochody wyposażone są dość często. Również dresy z „trzema paskami”, których szczyt popularności przypadał na lata ’90 w Polsce, tutaj nadal były wyjątkowo lubiane. Mimo, że było nawet ciepło, kobiety nosiły wysokie kozaki, a aby je jeszcze bardziej wyeksponować – krótkie spódniczki.

Typowy krymski widok
Góry w Ałupce

Wracając jednak do samochodów, bardzo niepopularnym zwyczajem na Krymie (nie wiem, czy w całej Ukrainie, więc wolałabym nie ryzykować wprowadzenia kogoś w błąd), jest nieużywanie świateł podczas jazdy za dnia. Jakichkolwiek. Choćby mgła najgęstsza z możliwych utrudniała widoczność – większość kierowców i tak nie zapali świateł. Pasów także się nie zapina, a im bardziej luksusowy samochód, tym wolniej jeździ i raczej nie przekracza prędkości. W końcu, po co narażać się na dodatkowe wydatki, gdy benzyna taka droga?

Grecki skarb w objęciach Sewastopola

Dopiero, gdy dotarliśmy na miejsce uświadomiłam sobie, że Sewastopol jest dużym miastem (308 tyś. mieszkańców). Do głównego celu naszych odwiedzin Sewastopola musieliśmy dojechać marszrutką miejską – tanią i dobrze zapełnioną pasażerami. Jak to zwykle bywa, nie znaleźliśmy w marszrutce rozkładu jazdy, ale uprzejmy pan kierowca dał nam znać kiedy powinniśmy już wysiadać. Przejażdżka także obfitowała w piękne widoki, gdyż w Sewastopolu jest wiele dobrze odrestaurowanych i zadbanych historycznych budynków. Jest ich dużo zwłaszcza, że miasto w swej historii dwukrotnie doświadczyło oblężenia – za pierwszym razem trwało ono 11 miesięcy, za drugim 8. Usytuowana jest też tutaj baza rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.

Bazylika 1935 w Chersonezie
Krymska Bazylika 1935
Najsławniejszy zabytek Chersonezu – Bazylika 1935 – zawdzięcza swoją nazwę temu, że została odkryta dopiero w 1935 r.; wybudowano ją w ok. VI wieku w miejsce małej, pogańskiej świątyni.
Chersonez, Sewastopol, widok ogólny
Rzut okiem na Chersonez – morze mamy za plecami

Po krótkim spacerze naszym oczom ukazał się nasz cel: Chersonez Taurydzki wraz z górującym nad nim soborem pw. św. Włodzimierza. Wejście płatne 35 UAH od osoby plus 15 UAH od każdej osoby, która chciała robić zdjęcia na terenie parku. Z różnych źródeł można dowiedzieć się, że budowle, jakie znajdują się w Chersonez są przede wszystkim zrekonstruowane – nie są pozostałościami miasta. To tłumaczy przede wszystkim ostentacyjną obecność betonu pomiędzy kamieniami murów, który zwrócił naszą szczególną uwagę.

Sobór św. Włodzimierza
Sobór pw. św. Włodzimierza

Jeżeliby jednak wyciąć beton, spróbuje się wczuć w atmosferę miejsca i także w wyobraźni dokonać własnej rekonstrukcji, to jest to miejsce niezwykłe i urodziwe. Chersonez został założony przez Greków w VI wieku p. n. e.. Dzisiaj jest jednym z zabytków wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO oraz miejscem pracy polskich archeologów UAM. Także w samym utworzeniu z ruin Chersonezu parku historycznego „maczał swoje palce” polski archeolog Karol Kościuszko-Waluszyński.

Niestety, właśnie przez swą sławę nawet w kwietniu, czyli poza sezonem turystycznym, Chersonez jest miejscem pełnym turystów. Smutno jest patrzeć, jak wielu z nich odnosi się z brakiem szacunku do dziedzictwa historycznego poprzez chociażby wchodzenie na odrestaurowane murki. Wtedy okazuje się, że ten szpetny beton jest całkowicie uzasadniony.

Bazylika w bazylice w Chersonez, Sewastopol
Bazylika w bazylice

Warto poświęcić czas na poznanie całego parku historycznego, gdyż każdy znajdzie wśród jego zabytków coś dla siebie, a nawet poza nimi jest wiele przyjemnych i urokliwych miejsc wartych odwiedzenia. Mi bardzo podobała się „bazylika w bazylice”. Muszę jednak przyznać, że żaden twór rąk ludzkich nie wygrał w moim rankingu z kamienistą plażą, na którą trafiliśmy całkiem przypadkiem. Nie jest ona na pierwszy rzut oka widoczna, gdyż jest bardzo mała i położona poniżej stromego brzegu. By móc rozkoszować się widokiem jak z folderu turystycznego, należało zejść po schodach w dół. Kamienie na plaży były dość duże, w jasnych kolorach, a woda turkusowa i czysta…

Plaża w Sewastopolu
Piękna plaża ukryta w Chersonezie

Ruszamy dalej

Zanim wsiedliśmy do marszrutki do Ałupki zjedliśmy kolejny wyśmienity ukraiński obiad. Akurat za stołowanie się w Sewastopolu zapłaciliśmy najwięcej podczas całej podróży, bo 240 UAH za całą naszą czwórkę, ale było warto.

Kolejny przejazd, wysiadamy w Ałupce, po raz kolejny próbujemy się odnaleźć z małą pomocą GPSu. Trafiliśmy na ulicę blisko morza i pałacu księcia Woroncowa. Jako, że nie mogliśmy za bardzo niczego znaleźć, skorzystaliśmy z możliwości zapytania napotkanego przez nas mężczyzny. Okazało się, że jest trenerem kolarstwa i jego zawodniczka właśnie nocuje w domu obok, i także nam polecił zorientowanie się w ofercie właścicielki, co też uczyniliśmy.

Po krótkich negocjacjach dostaliśmy do naszej dyspozycji dwupokojowe mieszkanie z kuchnią, łazienką i korytarzem. Policzyliśmy, ile jego wynajem kosztowałby nas przez miesiąc – byliśmy zszokowani tym, że zapłacilibyśmy mniej niż za miesiąc mieszkania w naszym ówczesnym mieszkaniu, gdzie wraz z moim mężczyzną wynajmowaliśmy tylko jeden pokój. I nie mieliśmy dostępu ani do morza, ani do gór 😉

Kamienista wybrzeże na ukraińskim Krymie
Kamienista plaża na Krymie, Ukraina
Kawałek plaży w Ałupce

Z dostępem do morza w Ałupce też bywa różnie. Plaże zazwyczaj są niezbyt atrakcyjne, ponieważ małe i kamieniste, lecz fale są duże. Przy brzegach buduje się wiele hoteli, które wraz z ziemią potrzebną do wybudowania samego hotelu, kupują sobie własny kawałek plaży i czynią go terenem prywatnym dostępnym jedynie dla swoich gości. Z tego też powodu, bardzo trudnym jest spacerowanie plażą, gdyż co jakiś czas trzeba obchodzić dookoła duże kompleksy hotelowe, by pójść dalej.

Jeszcze tego samego dnia, po niewielkich zakupach spożywczych, udaliśmy się na spacer po miasteczku, kierując się w kierunku pałacu Woroncowa i parku, który go otacza. Po drodze natrafiliśmy na jeden jedyny otwarty stragan w miejscu dla straganów z pamiątkami dla turystów. Najciekawsza dostępna pamiątka? Kij baseballowy 🙂

Park przypałacowy
Krymski pałac Woroncowa
Park przy pałacu Woroncowa oraz sam pałac

Pałac Woroncowa został zaprojektowany przez angielskiego architekta Edwarda Blore’a i jego asystenta Williama Hunta. Jest bardzo przyjemny dla oka, nawet oszczędny w formie. Inspiracja Szkocją obu architektów widoczna jest już na pierwszy rzut oka, lecz przełamana została również innymi akcentami – gotykiem i stylem neomauretańskim. To również jest miejsce bardzo turystyczne, ale równie często odwiedzane jest przez miejscowych, ponieważ bardzo przyjemnie jest przysiąść w dużym, przypałacowym parku.

Jak tylko wróciliśmy ze spaceru, położyliśmy się spać. Cały następny dzień spędziliśmy na odpoczynku, lecz już kolejnego po raz kolejny zaczęliśmy intensywne podróżowanie po wybrzeżu Krymu. To właśnie tego dnia odwiedziłam najbrzydsze miasto jakie kiedykolwiek widziałam. Zgadniecie które? 🙂


Ciekawe linki:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *