Fuji – z pokorą wobec sił natury i miłością do kultury

Fuji ma 3 776 m i, gdy pogoda dopisuje, jest widoczny nawet z Tokio – nie uchodzi to uwadze Japończyków, którzy korzystając z takiej okazji robią zdjęcia. Ta największa góra Japonii jest równocześnie aktywnym wulkanem – do ostatniej erupcji doszło w XVIII wieku. Fuji został wpisany na listę UNESCO nie jako obiekt dziedzictwa naturalnego, lecz jako obiekt dziedzictwa kulturowego. Powodem podjęcia takiej decyzji była inspiracja, jakiej Fuji dostarczał artystom i poetom oraz to, że jest to od dawien dawna miejsce pielgrzymek. Wszak Fuji, obok Tate i Haku, jest jedną z trzech Świętych Gór Japonii.

Co widać z Tokio
Fuji – widok z Tokio (by: Chris Robinson)

Zanim wyruszysz

Mądry człowiek wspina się na Fuji tylko raz, głupi: dwa razy – zwykli mówić Japończycy. Znaczenie tego powiedzenia można rozumieć dwojako. Pierwsza interpretacja brzmi mniej więcej tak: każdy Japończyk powinien raz w swoim życiu wspiąć się na szczyt góry Fuji, ale wchodzenie tam po raz drugi jest bezcelowe. Druga interpretacja powiedzenia podkreśla trud, jaki należy włożyć, aby dostać się na sam szczyt, a który głupotą byłoby powtarzać. Prawdą jest, że przeciętny człowiek potrzebuje 8h by zdobyć Fuji i robi to w tłumie innych ludzi (sezon ma 2 miesiące – podczas nich na szczyt dociera 300 000 osób). Dlatego bądź uzbrojony w kondycję fizyczną i/lub siłę woli.

Jeżeli najwyższą górę Japonii zdobywać będziesz w sezonie nie zabieraj ze sobą namiotu. Rozbijanie go jest nielegalne. Śpiwór także jest niepotrzebny. Spanie w miejscach do tego nieprzeznaczonych jest karane wysokimi mandatami. W razie silnej potrzeby snu przy każdej stacji na drodze pielgrzymki umiejscowione są miejsca noclegowe. Wiedz jednak, że ich ceny są wysokie. Tak samo, jak jedzenia czy picia, więc lepiej mieć je ze sobą. Oczywiście, w rozsądnej ilości. Najlepiej 1-2 litry wody na osobę, przekąski energetyczne i sycące jedzenie, które nie zepsuje się w wysokiej temperaturze, jak riceballe.

Hakone - Fuji
Widok na Fuji z Ōwakudani

Podstawą ekwipunku będzie wygodne obuwie przystosowane do warunków górskich oraz ubiór „na cebulkę”. Nie trzeba jednak wyposażać się w kurtki (za wyjątkiem kurtek przeciwdeszczowych), ale powinieneś mieć gruby polar czy bluzę – pomimo że sezon trwa od lipca do sierpnia, to noce są na Fuji zimne, a pogoda zmienna. Także złym pomysłem jest ubieranie krótkich spodenek – długie ochronią nogi przed ranami w razie upadku, czy też zapewnią ciepło w nocy. Oprócz długich spodni można mieć t-shirt na zmianę – spocone ciało szybko się wychładza, a wieczory i noce na szczycie Fuji bywają chłodne. Dobrym pomysłem jest czapka i cienkie rękawiczki (te mogą się też przydać w miejscach, w których trzeba wspomagać się rękoma przy wspinaniu). Wspinaczka poza sezonem jest legalna, ale tylko nieliczni się jej podejmują, ponieważ wszystkie schroniska i restauracje są pozamykane. Tymi nielicznymi są obcokrajowcy, którzy nie żyją w przeświadczeniu, iż zdobycie Fuji poza sezonem skutkuje śmiercią 😉

Wspinać można się na dwa sposoby: nocą i za dnia. W pierwszym przypadku należy zabrać ze sobą latarkę, zapasowe baterie, okulary przeciwsłoneczne i krem z filtrem UV. Osoby, które wspinają się za dnia zazwyczaj mają okazję oglądać zachód słońca i śpią w jednej z noclegowni, aby powitać słońce rano. Schodzenie w nocy nie jest także najlepszym pomysłem, dlatego z wymienionych powyżej przedmiotów wystarczą krem i okulary.

Obowiązkowym wyposażeniem jest też papier toaletowy, worek na własne śmieci, drobne monety (toalety są płatne, najlepiej mieć monety 100-jenowe). Dodatkowo, ze względu na niewielką możliwość wystąpienia choroby wysokościowej, można mieć przy sobie małą butlę z tlenem. Zaopatrzyć się w nią można na 5 stacji.

Pociąg do Fujiyoshida
Trudno pomylić ten pociąg z innym 😉 (by: MartinSFP)

Trzeba także dodać, choć mówić o tych sprawach nie wypada, że potrzeby fizjologiczne należy zaspokajać jedynie w miejscach do tego wyznaczonych, czyli w płatnych toaletach. Niezastosowanie się do tego nakazu skutkuje kolejnym surowym mandatem. W dodatku (choć po raz kolejny robić tego mi nie wypada) proszę sobie wyobrazić 300-tysięczny tłum, który przechodzi przez trasy Fuji i załatwia nawet niektóre swoje potrzeby w krzaczkach. Widok byłby gorszy niż ten z polskich wydm 😉

Pielęgnując tradycję

Jakub wraz z kolegami nie planowali wspinać się na Fuji – był to pomysł spontaniczny. W związku z tym, zagłębiwszy się nieco w temat, wsiedli w pociąg z Shin-Yokohamy. Po kilku przesiadkach, około godziny 16, dotarli do miasta Fujiyoshida położonego u podnóża Fuji. Zanim podjęli się wspinaczki, wybrali się do świątyni Fuji Sengen, skąd zaczynała się procesja z okazji Festiwalu Ognia Yoshida.

Festiwal Ognia Yoshida odbywa się rokrocznie. Obchodzony jest od 500 lat ku czci bogini góry Fuji i ma na celu powstrzymanie wulkanu przed wybuchem przez kolejny rok. Aktualnie służy także jako uroczyste zakończenie sezonu wspinaczkowego. Trwa dwa dni.


Festiwal okiem TYT Nation

W drodze do świątyni dało się zauważyć, iż trwają przygotowania do całej procesji. Przygotowywano pochodnie, które zapalane są wzdłuż drogi procesji w miarę jej postępowania. Otwierane są przydrożne sklepiki z jedzeniem. Naprzeciwko świątyni wystawiono beczkę sake, z której nalewano porcję do sakazuki każdemu, kto chciał owego trunku spróbować – oczywiście, za opłatą (100 jenów). Zaraz obok znajdował się zmywak, przy którym pewna kobieta zmywała na bieżąco użyte sakazuki.

Kiedy już Japończycy i turyści zebrali się, by rozpocząć procesję, wyniesiono dwie omikoshi – „przenośne” świątynie, centralny punkt całej procesji. W jednej z nich skrywa się bogini, która podczas procesji ocenia wartość miasta – z tego powodu trasa biegnie od świątyni do samego centrum. Jeżeli wartość jest zadowalająca – bogini powstrzyma Fuji od wybuchu. Same omikoshi są bardzo ciężkie i potrzeba silnych mężczyzn, którzy będą w stanie je nieść. Tym bardziej, że po drodze dozwolone są jedynie trzy przystanki. Tradycja Festiwalu Ognia jest bardzo stara, tak samo jak rodziny, które pielęgnują ją od pokoleń.

Sake beczka
Tradycyjna beczka z sake (by: Muzzanese)

Wyjść słońcu naprzeciw

Jak już wcześniej zostało wspomniane, wspinaczka na Fuji to nie tylko atrakcja turystyczna czy sposób na sprawdzenie swojej tężyzny fizycznej. To również przeżycie mistyczne, ponieważ szlaki prowadzące na górę to także trasy pielgrzymek, które pokonywane były od dawien dawna.

Aby dotrzeć na powitanie świtu słońca na czas, Jakub i jego koledzy nie mogli pozwolić sobie na luksus obejrzenia całego Festiwalu. Niemal cały szlak na szczyt Fuji pokonuje się w nocy. Każda trasa składa się z 10 stacji i choć środkami transportu publicznego można dotrzeć do stacji 5, wszyscy postanowili startować od samego podnóża. Trasa przez pierwsze kilka kilometrów (od stacji 1 do 5, największa część trasy) jest raczej płaska. Kolejne odcinki są coraz bardziej strome. To, że tabuny pielgrzymo-turystów rozpoczynają wędrówkę od stacji 5 odbija się na stacjach poprzednich – odnaleźć można jedynie pozostałości po dawnych budynkach stacji. Także dopiero na tej stacji można zakupić kostur, i to nie byle jaki! Oprócz funkcji praktycznej (podpórki przy wspinaczce) spełnia także funkcję rozrywkowo-komercyjną: można zbierać na nim pieczątki, które dostaje się na każdej stacji od piątej włącznie. Japończycy bardzo lubią zbierać pieczątki (nalepki także) – otrzymuje się je przy wszystkich większych atrakcjach.

Kostur z Fuji
Poczuj się jak Gandalf 😉 (źródło: barajasjapan.blogspot.com)

Przy piątej stacji zaczął zapadać zmrok. Niestety, w tym miejscu jeden z kolegów Jakuba musiał odpuścić dalszą wspinaczkę ze względu na skurcze mięśni. Jednakże, dzięki temu, że zaczęło się robić ciemno, można było obserwować wspinaczy z latarkami, którzy tworzyli świetlne szlaki na szczyt góry. Od stacji ósmej poziom trudności znacząco wzrasta: zaczynają się schody, miejsca wymagające użycia rąk, odczuwa się brak tlenu, na niektórych odcinkach tworzą się kolejki pieszych. Aby zmniejszyć ryzyko wystąpienia choroby wysokościowej, należy zwolnić. Nawet wytrzymałe i wysportowane osoby mogą zacząć odczuwać problemy. Butelkowana woda staje się coraz droższa.

Na stacji ósmej (ok. 3 020 m) postanowiono zrobić sobie przerwę, a dokładniej – trzygodzinną drzemkę w schronisku. Za cenę 5000 jenów schronisko oferuje miejsce do spania, koc i poduszkę w woreczku foliowym (ze względów higienicznych) na jedną noc. Istnieje możliwość wygrzania się przy ognisku: za darmo dla gości schroniska lub za dodatkową opłatą dla wszystkich innych. Spanie przy nim jest surowo zabronione.

Powitanie słońca
Powitanie słońca na szczycie Fuji

Po drzemce cała ferajna ruszyła dalej w kierunku szczytu. Gdy dotarli okazało się, że już wiele osób czekało tam na nadchodzący świt – usadowili się twarzami w kierunku wschodnim. Niebo było nieco pochmurne, za to twarze Japończyków oczekujących słońca: promiennie uśmiechnięte. Oprócz pięknych krajobrazów rozciągających się wokoło i zapachu ramenu dochodzącego ze schroniska i restauracji (500 jenów), uwagę przyciągały automaty z napojami (przypominam: na wysokości ponad 3700m). Gdy tylko słońce wzeszło nad linię horyzontu, Japończycy klasnęli jeden raz i wykrzyczeli słowa powitania. Po tym zadowoleni rozeszli się w swoich kierunkach.

Przy schodzeniu ze szczytu także można się dobrze bawić. Na niektórych trasach można doświadczyć sand-slide: ślizgania się na popiele wulkanicznym na długich, prostych i niespecjalnie stromych odcinkach trasy.

Tym razem nie powiem Wam wprost, o czym opowiem Wam za tydzień. Mogę jedynie podpowiedzieć, że będzie to miejsce położone na obszarze bardziej nizinnym, w sąsiedztwie oceanu. Zgadniecie? 😉


Przydatne linki:

2 Replies to “Fuji – z pokorą wobec sił natury i miłością do kultury”

  1. Ewa

    Widzę, że całkiem tłoczno tam! Ale jeśli miałabym czas to chyba też skusiłabym się na wspinaczkę. Raz w życiu można 😉

    Odpowiedz
    • Mandross

      Na zdjęciu jest już luz, bo każdy usadził dupsko czekając na słońce. Najfajniejsze są korki przed wąskimi przejściami i do ławek na stacjach.
      Warto się skusić, wspinaczka wspinaczką ale bycie częścią tego tłumu pielgrzymującego na górę jest niesamowitym przeżyciem.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *