Czy pamiętacie mój zeszłoroczny wpis na temat Walentynek? Jako, że aktualnie mieszkam w Finlandii, to mogłam skonfrontować teorię z praktyką. Okazuje się, że kraj ten wcale nie oszalał na punkcie tego święta. Nadaremnie rozglądałam się naokoło w poszukiwaniu wystaw przyozdobionych toną serduszek, amorkami i kartkami walentynkowymi. W Finlandii całkowicie wyrzeczono się komercyjnej nagonki. Mimo to, w kilku miejscach zapachniało Dniem Zakochanych. To, co znalazłam, postanowiłam zamieścić tutaj z drobnym komentarzem 🙂

Z okazji Walentynek w fińskich kwiaciarniach pojawiają się maleńkie bukieciki. Również tulipanów pojawia się coraz więcej, lecz nie dajcie się zwieść – tulipan w Finlandii nie jest kwiatem na specjalne okazje. Wśród kwiatów doniczkowych królują storczyki.

Fazer pozostaje minimalistyczny i elegancki – prezenty z wystawy w sklepie firmowym.

Bombonierka Fazera, którą można dostać w każdym sklepie. Ta jest szczególnie eksponowana w Walentynki. Smak – super słodki orzechowy.

Ta bombonierka waży kilogram!

Jak widać, nie trzeba posiadać tytułu Master Chefa, aby zachwycić ukochaną osobę makaronem z pesto 🙂

Prezent na Walentynki niekoniecznie musi być jadalny.

Nie trzeba także być śmiertelnie poważnym 😉

Zdarza się, że wszystko można znaleźć w jednym miejscu.

Najbogatsza ekspozycja walentynkowa, jaką znalazłam.





Finowie uwielbiają słodycze, dlatego walentynkowych czekoladek u nich dostatek 😉
Nie miałabym nic przeciwko dostaniu w prezencie takiej kilogramowej bombonierki 😀
Ja też nie 😀
Większość zdjęć w galerii nie jest zrobiona w Finlandii. No bardzo to amatorskie i trochę nieuczciwe.
Witaj Luk, zakładam, że Twoje wnioski wynikają z tego, że na zdjęciach obecna jest duża ilość języka angielskiego oraz rzuca się w oczy niemiecka bombonierka. Wynika to z tego, że zdjęcia zostały wykonane w galerii Stockmann w centrum Helsinek. Jest to miejsce dość nietypowe, bo choć robią w nim zakupy głównie miejscowi (Finowie oraz ludność napływowa, ze względu na bogactwo towarów zagranicznych), to towary są celowane także w turystów. Wielu z nich odwiedza to miejsce i robi tam zakupy, a jak wiadomo angielski jest językiem, który śmiało można nazwać uniwersalnym. Gdybym miała zdjęcia w lepszej rozdzielczości pokazałabym Ci na przykład, że na szkielecie stojącym przy czekoladkach (z angielskimi napisami) wisi kartka z informacją najpierw w języku fińskim, a dopiero w drugiej kolejności w angielskim.
Przykładem podobnego do helsińskiego Stockmanna marketu (choć jest o wiele mniejszy) jest wrocławskie Epi. Też jest pełne zagranicznych produktów. Gdybym zrobiła sobie zdjęcie na dziale ze słodyczami z łatwością można by mi było zarzucić, że nie było to zdjęcie zrobione w Polsce, gdyż, o ile dobrze pamiętam, pełno jest tam bombonierek Mozarta, które są niemieckie. Można nawet znaleźć piwa z Azji 😉
Cieszę się, że stoisz na straży rzetelności i profesjonalizmu, ale tutaj niestety nie trafiłeś 😉
Ha, jednak znalazłam. Okazuje się, że opis jest po fińsku i szwedzku, a nie, jak podejrzewałam, po fińsku i angielsku.
A poniżej bonus, cena jednych z czekoladek z lodówki, również opisana po fińsku i szwedzku.
Wszystkie zdjęcia były wykonane w Finlandii, a że żyjemy w globalnej wiosce oraz sklep jest pełen międzynarodowych towarów, to nie wszystko musi wyglądać na typowo fińskie 😉