Dlaczego akurat z gaijinami zamiast z Japończykami? Odpowiedź jest prozaiczna: ponieważ w Kraju Kwitnącej Wiśni to właśnie gaijin wzbudza zainteresowanie, jest inny. Niechcący lub z premedytacją wyróżnia się z tłumu. Czasami nic nie robi sobie z kultury Japonii i zachowuje się wręcz skandalicznie, innym razem przyczajony gdzieś w kącie robi zdjęcia, aby nie zburzyć harmonii chwili. I tak się nie ukryje, jego odmienność go zdradza. Kim jest gaijin?
Gaijin, czyli ktoś „nie stąd”
Gaijin ponoć wywodzi się od japońskiego słowa gaikokujin, czyli „osoba z innego kraju” (gai – z zewnątrz; koku – kraj; jin – osoba). Z czasem słowo uległo drobnej transformacji zarówno pod względem wymowy i sposobu zapisu (brakuje koku), lecz także w swym znaczeniu, bowiem rozszerzyło się ono z odmienności narodowościowej i/lub etnicznej do odmienności w ogóle.
Robot Restaurant – podobno najbardziej zwariowana restauracja w Japonii [ENG]
Dodatkowo, słowo obecnie uznawane jest za obraźliwe i nieodpowiednie. Zamiast niego używa się pierwotnej formy gaikokujin lub bardziej wzniosłego gaikoku no kata, czyli „damy/dżentelmena z zagranicy”. Kilkukrotnie usłyszałam, jak Japończyk używa słowa gaijin w stosunku do innej osoby, ale nigdy nie odebrałam tego negatywnie. Najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa momenty: pierwszy w Hakone, drugi podczas turnieju sumo. Pierwszy moment jest jednym z najbardziej ujmujących momentów mojego pobytu w Japonii. Płynęliśmy wtedy na statku przez jezioro. Pewne małe dziecko, wpatrzone w nas z fascynacją i szokiem, entuzjastycznie krzyknęło do mamy pokazując na nas palcem: „Mamo, gaijin!”. Zostało delikatnie skarcone, ponieważ nie wypada używać tego słowa, a tym bardziej pokazując na kogoś palcem, ale skąd malec mógł to wiedzieć? Tym bardziej, że dał się ponieść emocjom 🙂 Może byliśmy pierwszymi obcokrajowcami, których widział ten chłopczyk, ale czy w takiej sytuacji moglibyśmy się poczuć urażeni? Oczywiście, że nie! Tym bardziej, że sytuacja rozbawiła także innych obecnych na pokładzie, czyli samych Japończyków 🙂
Bądź pozytywnym gaijinem! 🙂
Gaijin, czy to brzmi dumnie?
Osobiście, uważam to słowo za bardzo neutralne. Jednakże, bycie gaijinem w Japonii ma wiele plusów. Japończycy bardzo dbają o reputację swojego kraju, toteż gdy widzą gaijina w potrzebie i są w stanie pomóc, to na pewno to zrobią. Pokażą drogę, doradzą w restauracji, taktownie zwrócą uwagę, gdy robisz coś źle (w tym wypadku wypada gorąco przeprosić i podziękować za doinformowanie). Jednak nie doświadczysz tych wszystkich pięknych, małych gestów dobroci i troski ze strony Japończyków, jeżeli zachowujesz się grubiańsko.
Jeśli w Twojej głowie rośnie bardzo starannie pielęgnowane przeświadczenie, że gaijin brzmi dumnie i z tego tytułu należą ci się specjalne przywileje, to możesz się zdziwić. Japończyk nie pomoże wrzeszczącym gaijinom, tym bardziej, gdy są pijani. Spodziewaj się też, że zachowując się nieodpowiednio lub gorzej, zostaniesz wyproszony z restauracji. Wszyscy będą dla ciebie mili, oczywiście, ale nikt się nie zbliży. Japonki i Japończycy będą zafascynowani twoją odmiennością i może skuszą się na flirt, ale szybko znikną z horyzontu, gdy wyczują w tobie chama. Przykłady można mnożyć. Choć generalnie nieznajomość kultury Japonii przez gaijina jest tutaj traktowana z przymrużeniem oka, to brak kultury osobistej już nie. Pamiętaj, że pewne zasady kulturalnego zachowania są wspólne dla wszystkich krajów świata. Jeżeli nie masz ochoty poświęcić tych kilku godzin na przeczytanie od deski do deski choćby jednej dobrej książki na temat kultury Japonii, to przynajmniej zachowaj podstawy dobrego wychowania. Zanim wejdziesz w rolę dzikiego zwierzęcia wypuszczonego z klatki na wolność zadaj sobie pytanie, czy czułbyś się komfortowo, gdyby ktoś zachowywał się tak jak ty teraz, ale wobec ciebie w twoim kraju? To pytanie zazwyczaj rozwiewa większość wątpliwości.
Jeżeli nie masz czasu na czytanie, a chcesz wiedzieć coś o kulturze Japonii, to obejrzyj filmiki tej dziewczyny. Choć nie ze wszystkimi tezami przez nią przedstawionymi mogę się zgodzić, to uważam, że odwala kawał dobrej roboty – polecam 🙂
Nie pokonasz Japończyka w pojedynku karaoke!
Karaoke jest bardzo popularnym sposobem spędzania wieczoru z przyjaciółmi. Działa to jednak trochę inaczej niż bary karaoke, które widziałam w Polsce. Bywa, że całe budynki przeznaczone są tylko i wyłącznie na bary karaoke. Nawet większość wielkich japońskich koncernów elektronicznych produkuje sprzęt do karaoke. Ponadto, te bary są jedynymi miejscami w Japonii, w których można bezkarnie hałasować. Z tego też powodu nasi Fińscy znajomi mieszkający w Kraju Kwitnącej Wiśni organizowali tam próby swojego zespołu rockowego 🙂 Mogli sobie na to pozwolić, ponieważ w japońskim barze karaoke wykupuje się prywatny pokój. Czasami w pakiecie z pokojem dostaje się zestaw przekąsek i można domawiać jedzenie oraz napoje/drinki, czasem można zakupić opcję „all you can eat/drink” – nie ma w tej materii reguły.
Karaoke od środka [ENG]
Nie dajcie się też zwieść pozorom. Japończycy są mistrzami w swoich kawałkach i nie mam tu na myśli wyłącznie piosenek w języku japońskim. Nawet jeśli Japończyk wybierze piosenkę śpiewaną po angielsku, to zaśpiewa ją bezbłędnie i w pięknej angielszczyźnie. Nie łudź się, że masz szansę – jeżeli dostaniesz fory i tak najprawdopodobniej przegrasz 😉 Pominąwszy jednakże przegraną, karaoke bardzo zbliża do siebie ludzi. Jeżeli podejmiesz wyzwanie, ale przegrasz, to i tak zyskujesz szacunek i zdobywasz punkty sympatii 🙂
Restauracje z motywem przewodnim
Są to głownie restauracje cosplayowe, gdzie kelnerzy i kelnerki poprzebierani są za bohaterów mangi/anime lub za postacie pasujące do stylizacji miejsca. I tak można spotkać zombie, policjantów, strażników więziennych, uczniów, pielęgniarki, itp., itd..
Z tego co mi wiadomo, najpopularniejszymi wśród turystów restauracjami tego typu są tzw. Maid/Butler Cafes. Są to miejsca pierwotnie stworzone z myślą o fanach mangi i anime, czyli otaku, lecz ze względu na swoją unikalność przyciągają rzesze obcokrajowców. Kawiarnie są dedykowane mężczyznom (Maid Cafe) lub kobietom (Butler Cafe). W takich miejscach kelnerzy lub kelnerki (zawsze płeć przeciwna) obsługują gości w nietypowych strojach stylizowanych na pokojówki/lokajów. Podobno na każdą prośbę odpowiadają „Yes, Master”, stąd też niesłabnące zainteresowanie zwłaszcza wśród mężczyzn. Panie także mogą nacieszyć oko. W niektórych kawiarniach z kelnerem/kelnerką można zagrać w grę, poprosić o masaż (w ubraniu, za dodatkową opłatą) czy karmienie. Obecnie niektóre kawiarnie wprowadzają także drobne zabiegi higieniczno-kosmetyczne. Wykonywanie samodzielnych fotografii osób i wnętrz jest zabronione, ale za dodatkową opłatą możliwe jest wykonanie takiego zdjęcia przez pracowników kawiarni. Równie surowo zabronione jest dotykanie pracowników, wypytywanie o dane kontaktowe czy życie prywatne. I kelnerzy i kelnerki wybierani są do tej pracy na podstawie wyglądu – tylko atrakcyjne osoby są zapraszane na rozmowy kwalifikacyjne. Konkurencja nie śpi 🙂
Perfekcyjne jedzenie z Vampire Cafe (by Coilhouse)
Niestety, nie mieliśmy okazji być z mężem w takiej restauracji. Podobno warto, wrażenia są niezapomniane, toteż gdy po raz kolejny odwiedzimy Japonię, na pewno wpadniemy do takiego miejsca. Oto nasza subiektywna lista najbardziej zwariowanych restauracji z motywem w Japonii, w których chcielibyśmy zawitać (kolejność jest nieprzypadkowa):
- Cannibalistic Sushi
- Alcatraz E.R. lub The Lockup (więzienia)
- Vampire Cafe
- Biohazard Cafe and Grill lub Capcom Bar (Resident Evil style)
- Shinjuku 8bit Cafe
- Butlers Cafe – maid cafe dla pań i/lub Maidreamin’s Digitized Cafe and Dining Bar (Mario maid cafe)
- Alice in Wonderland
- Luida’s Bar: Dragon Quest
- Kamen Rider The Diner
- Robot Restaurant
Jeżeli lubisz polować na swój obiad/kolację, to spodoba ci się restauracja Zauo. Nie jest restauracją cosplayową, ale uważam, że warta jest poświęcenia jej kilu słów 🙂
„All you can drink” w restauracji typu izakaya
Izakaya to często tradycyjnie wyglądające bary, które oferują głownie alkohol i przekąski. Z tytułu tradycji, częstokroć buty należy zostawiać przed wejściem do restauracji, w specjalnych szafeczkach. Z przekąsek najbardziej smakował mi kurczak yakitori, który był równocześnie największym zaskoczeniem, gdyż są to grillowane lub smażone w głębokim tłuszczu małe kawałki kurczaka, których zazwyczaj się nie je, jak chrząstki czy kawałki skóry. Nabijane są na drewniane patyczki, przez co wyglądają jak małe szaszłyki. Są jednak przepyszne! Wśród innych przekąsek znaleźć sashimi, grillowane warzywa, smażone tofu, soję, kawałki mięsa kurczaka.
Przykładowe przekąski w izakaya
Wracając jednak do głównego punktu programu, czyli alkoholu, to jest to nieco skomplikowana sprawa. Choć opcja nazywa się „all you can drink”, to tak naprawdę nie można pić do oporu. Pomimo, że nazwa sugeruje coś zupełnie innego, to w opcji przewidziana jest konkretna ilość alkoholu. Dość spora, to prawda, ale nie jest to opcja nieograniczona. Stereotypowy Japończyk przy takiej opcji wyjdzie bardzo pijany z lokalu, ale nie Polak, Fin czy Rosjanin. Przezorni właściciele lokalu przewidzieli, że gość może się za szybko wykończyć trunkami, dlatego każda kolejna karafka sake, jaką dostawaliśmy była coraz mniejsza. Na szczęście, moje ukochane umeshu rokku przynoszono mi w szklankach o tej samej wielkości 😉
Skąd jednak wiemy, że nie można pić na umór? Otóż, nasi znajomi Finowie poszli raz na ostre imprezowanie, podczas którego w barze zamówili opcję „all you can drink”. Jak to Finowie, pili bardzo dużo. Podczas jednej z wizyt w ich pokoju kelner wytłumaczył im, że nie dostaną już więcej alkoholu, ponieważ… jest to dla restauracji nieopłacalne 🙂
Spotkanie w restauracji okinawskiej
Jedno z naszych spotkań wraz z kolegami Finami i Japończykami oraz jednym kolegą z Polski odbyło się w dobrze ukrytej restauracji z kuchnią okinawską. Jako że nie mogliśmy tam trafić, jeden z Japończyków wysłał nam koordynaty przy pomocy linka. Niestety, nie udało nam się go otworzyć przy pomocy naszego niedostosowanego europejskiego telefonu komórkowego. Na szczęście wyszedł po nas jeden ze znajomych i w ten sposób znaleźliśmy się tam, gdzie powinniśmy.
Na imprezach każdy składa zamówienie, lecz zamówienie nie idzie do niego, a na wspólny stół. Każdy może jeść ze wspólnego stołu do woli, więc może się zdarzyć, że nie zdążysz spróbować tego, co zamówiłeś 😉 Wyjątkiem są napoje, które nie są podawane w karafkach. Nie należy samemu sobie nalewać alkoholu – nalewa się osobom po swojej prawej i lewej, a one tobie. Tradycyjnie, to kobieta powinna pilnować, aby nikomu nie brakowało alkoholu, ale cóż począć, kiedy nie ma takiej w pobliżu? 😉
Typowy gaijin na ostrą imprezę i podryw udaje się do Roppongi – dzielnicy Tokio z największą liczbą imprezowni
Mimo że głównymi mięsami spożywanymi na Okinawie są mięso wieprzowe i koźlina, to restauracja w swej ofercie posiadała także mięso końskie (na Okinawie nie jada się koni, gwoli ścisłości). Wzięliśmy zupę z końskich jelit (którą przyniesiono nam w garnku z palnikiem gazowym do kompletu) i surowe płatki mięsa. To było moje pierwsze spotkanie z końskim mięsem, ale przyznaję, że było smacznie.
Oprócz koniny, w pewnych japońskich restauracjach można zasmakować także żółwia, wieloryba, czy delfina. Dwa ostatnie dostępne są tylko i wyłącznie „dzięki” „programom badawczym”, które prowadzone są na populacjach tych zwierząt.
Jak to zazwyczaj bywa, po pewnej ilości alkoholu języki się rozwiązują. Podobno Japończycy czerpią dużo radości z gry w zgadywanie. Zgaduje się różne rzeczy, od wieku po znak zodiaku i grupę krwi. Warto zapoznać się wcześniej ze swoją grupą krwi i przypisywanymi jej cechami charakteru, ponieważ jest to w Japonii wyznacznik ludzkiej osobowości. Nie wypytuj też o życie prywatne, jeżeli nie jesteś blisko z japońskim rozmówcą. To niegrzeczne i choć uzyskasz odpowiedź, to może to źle wpłynąć na waszą znajomość. Nie proś też o pomoc, która nie jest potrzebna, nawet w żartach – Japończycy nie potrafią i nie lubią odmawiać, czują się zobowiązani pomóc, dlatego taka sytuacja może być dla nich stresująca.
Gdy dochodzi do płacenia za rachunek, często starsi płacą więcej niż młodsi, ponieważ zarabiają więcej. Zdarzyć się może również tak, że z jakiegoś powodu nie zjadłeś prawie nic – możliwe, że wtedy jeden z innych gości zaproponuje, że zapłaci trochę więcej, gdyż więcej zjadł. Jeżeli jednak wiek i status społeczny uczestników jest zbliżony, rachunek dzielony jest równo, bez względu na to, ile kto zjadł. Nie daje się także napiwków, ponieważ są one wliczone w ceny serwisu. Nie zawsze płaci się kelnerowi – w niektórych restauracjach płaci się w kasie przy wyjściu.
O imprezach, miejscach do imprezowania i imprezowych opowieściach z Japonii mogłabym Wam jeszcze trochę poopowiadać. Nie zdradzę Wam niestety wszystkiego, ponieważ wiem, iż mam kilku młodych czytelników. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie 😉 Za tydzień za to zapraszam na… babskie ploteczki! 🙂
Ciekawe linki: